Sama inicjatywa targu jest cyklicznym wydarzeniem w wybranych miastach w Polsce, a więc w Warszawie, Sopocie, Poznaniu i w Krakowie i odbywa się w każdy weekend prezentując najrozmaitsze smakołyki. W Krakowie sobotni targ jest w Parku Krakowskim, natomiast w niedzielę przenosi się do Nowej Huty, do Parku Ratuszowego.
Pomysł uważam za genialny! Jest to idealna forma spędzania czasu w mieście, z dzieckiem, z rodziną, z przyjaciółmi. Przy nakrytych kolorowymi obrusami stołach, albo zupełnie na luzie na trawie i kocach, jedząc smaczne i zdrowe produkty od lokalnych dostawców, chłonąc atmosferę nowej mody na slow food.. Mnie najbardziej zainteresowały ciastka i chałwa z lnu - kupiliśmy jedno opakowanie w prezencie dla teściowej, która jest miłośniczką zdrowej i nieprzetworzonej żywności, a sama jest autorką kuchni w stylu Piasta Kołodzieja - czyli zgrzebnie, ale wyśmienicie. Pan tatuś, jako największy amator porannego muslie z jogurtem szarpnął się na domową granolę - malutka paczuszka za 9,90zł, ale jak informuje etykietka kupując ją wspieramy pracę z pasją, o której możecie poczytać tutaj: Most Food. Na miejscu zjedliśmy natomiast przepyszne wypieki z Cukierni Słodki Kącik - miła pani zapewniała mnie, że po spróbowaniu ich szarlotki będę ich szukać po całym mieście, mnie jednak bardziej smakowała jagodzianka - dużo nadzienia w delikatnym, niewysuszonym cieście, obficie przypudrowana cukrem. Zaopatrzyłam się też w kakaowe ciasteczka z nadzieniem z białej czekolady - o dziwo nie za słodkie, ale zaczęłam od przyniesionej przez pana tatusia tarty szpinakowej i z kozim serem - cóż mogę napisać - niebo w gębie! Zanim jednak zdążyłam się posilić odezwała się inna głodna paszcza :) W związku z tym, że wokół były właściwie same rodziny z dziećmi nie miałam żadnych oporów, żeby nakarmić swoje przy stole - zakryłam się tylko chustą.
No to teraz relacja zdjęciowa:
A ciąg namiotów z żywnością wieńczy stoisko Klubo Księgarni, gdzie kupiliśmy naszej córeczce książeczkę 'Dawno temu w Mamoko' autorstwa Aleksandry i Daniela Mizielińskich - obrazkową historyjkę, na której kartach dzieje się tyle, że opowiadać ją można na sto różnych sposobów.
zdjęcie ze strony Klubo Księgarni - na regale u góry po prawej nasza książeczka
Przy okazji odkryłam kolejne miejsce, w które niewątpliwie udam się w celach poznawczych ;) A na Targu Śniadaniowym pojawimy się zapewne jeszcze nie raz! Świetna inicjatywa!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz