Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przyjaciele. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przyjaciele. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 19 sierpnia 2014

CHIMERA NA PLUSIE

Mam ostatnio długą przerwę w prowadzeniu bloga z racji wakacji na wsi, gdzie cywilizacja w prawdzie dotarła i nawet jest internet, oraz satelita, ale ogromną konkurencją dla nich są: las, zielona trawa, ścieżki spacerowe, wspaniały ogród mojej mamy i chyba przede wszystkim ganek. Drewniany ganek obrośnięty wiekowymi pelargoniami i pnącą różą, na którym przesiaduję większość czasu (kiedy Madzia śpi) czytając zaległe lektury, pijąc herbatki i zajadając maliny prosto z krzaka. W tej sytuacji internet i telewizja nie są dla mnie żadną atrakcją ;)
Miałam jednak mały przerywnik życia wiejskiego i z okazji wizyty mojej koleżanki w Krakowie wybrałyśmy się na obiad do Chimery - najlepszej sałatkowej restauracji krakowskiej. Nie wiem, czy jest w Krakowie ktoś, kto nie zna tego miejsca. Na studiach było to chyba najczęściej odwiedzane przeze mnie miejsce w porze obiadowej. Niedrogie wtedy, małe zestawy, którymi najeść się można po same uszy, teraz już nie są takie super tanie (wtedy jakieś 10zł), ale dalej mogą uchodzić za przystępne. Razem z napojem i małym słodkim deserkiem dobijamy do 20zł za zestaw dla jednej osoby. No i klimat tego miejsca sprawia, że chce się wracać i wracać. Na górze część sałatkowa otwarta przez cały rok kusi zielonym sklepieniem, pnącymi roślinami i urokliwymi drewnianymi stolikami na lekko chwiejnych nóżkach, na dole w piwnicy mieści się restauracja z pełnoprawnym menu. Tam też, w restauracyjnej toalecie przewinęłam dziecko. Bar sałatkowy ma także swoją toaletę na półpiętrze, ale bez przewijaka. Karmiłam przy stole owinięta chustą i przysłonięta wózkiem - nikt się chyba nawet nie zorientował ;)





niedziela, 20 lipca 2014

RESTAURACJA CORSE PLUS/MINUS

Szukając dobrego miejsca na przyjęcie po chrzcinach zaszliśmy do bardzo sympatycznej Restauracji Corse na ulicy Poselskiej 24. Wnętrza mają charakter marynistyczny, z przeszkleniami wprowadzającymi dużo światła do środka, co daje wspaniały efekt - idealne miejsce na obiad wczesną porą, z maleńkim dzieciątkiem - tak od razu pomyślałam i zachęcona postanowiłam przetestować także kuchnię. Co tu dużo mówić - wyśmienita! Ceny raczej z górnej półki, ale warto przynajmniej raz zakosztować tych wspaniałości. No i organizują chrzciny, czyli super, jestem właściwie zdecydowana, bo wszystko mi się podoba. Jeszcze tylko sprawdzam toaletę, bo dziecię strzeliło gratisa... i tu klapa kompletna. Brak przewijaka, ciasno, wózek żaden nie wjedzie. Przewijałam na muszli klozetowej, która też jest z tych mniejszych - musiałam asekurować dziecko, żeby nie spadło. A karmiłam przy stole, odwrócona od sali i przykryta pieluchą. No cóż, przynajmniej nikt nie zwracał mi uwagi. Swoją drogą, skoro organizują chrzciny, można by się pokusić o jakiś skłądany przewijak przynajmniej na czas przyjęcia - ale nie, nie ma takiej opcji. A szkoda, bo miejsce jest przemiłe.

zdjęcia pochodzą ze strony internetowej Restauracji Corse.

czwartek, 17 lipca 2014

ZDJĘCIE DNIA

Opener 2014 - festiwalowe karmienie bobasa! Moje marzenie największe, niestety niespełnione, ale może Off jakimś cudem... Byłoby wspaniale!!! Tymczasem uśmiechy i kciuki w górę dla tej mamy :D

czwartek, 10 lipca 2014

PRZYSTAŃ NA CHWILĘ NA PLUSIE

"Wisła, trawka, ludzie, muzyka, przyszności, leżaczki, luz, słońce, a czasem nawet deszcz."
Takie zdanie widnieje w dziale informacje na stronie nowego miejsca spotkań w Krakowie pod ładną nazwą Przystań Na Chwilę. Wybrałam się tam z okazji 25tych urodzin siostry i było to moje pierwsze po urodzeniu wyjście bez pana tatusia, ale za to z dzieckiem, wózkiem, worem prezentów, własnoręcznie upieczoną tartą i koszykiem owoców. I nawet udało mi się dowieźć wszystko w całości - czyli da się!
Przystań Na Chwilę mieści się na Bulwarze Kurlandzkim, za mostem Kotlarskim w kierunku Nowej Huty - czyli w miejscu mało uczęszczanym przez turystów, częściej za to przez rowerzystów. Charakterem przypomina trochę squat - europalety i stare drewniane szpule przypominające trochę kabestany, pełniące rolę stołów i siedzisk, ale są też wygodne leżaczki, a w okolicy baru także mini hamaczki rozciągnięte między betonowymi pół-pierścieniami.

Karmiłam schowana pod drzewem między hamaczkami właśnie - na luzie, przy zachodzącym słońcu i muzyce z głośników.
Nie było też problemów z własnym jedzeniem - wcześniej jednak warto zapytać o to w barze i kupić jakieś napoje.
Przystań nie tylko dla zgłodniałych bobasów, ale spacerowiczów, rowerzystów i tych, którzy na dłużej - plażowiczów. A dla żądnych ruchu jest rozciągnięta siatka do gry w tenisa plażowego. To atrakcje dzienne, w nocy natomiast można pohulać na imprezach z setami djskimi.
Rozluźnij się, zwolnij i Przystań Na Chwilę.